piątek, 22 lutego 2013

9. W Nokturnie.


                                                                                                  [muzyka].                                              

***

   Rudowłosy, młody mężczyzna siedział na jedynym z czerwonych taboretów, obitych smoczą skórą w Nokturnie. Na swej rozczochranej czuprynie w kolorze dojrzałej marchwi, nałożył czarny, obszerny kaptur od szat tego też koloru. Nie rozmawiał z nikim, nie wdawał się w dyskusje, a jego wzrok był utkwiony w kieliszku pitej Ognistej. Do owego nieznajomego podeszła jedna z czarownic; miała długie, kasztanowe włosy do pasa, proste niczym druty, duże, szare oczy ze sztucznymi rzęsami, oraz opaloną cerę. Na sobie miała żółty, krótki kombinezon, ukazujący więcej niż zakrywający; efekt zamierzony i starannie dopracowany. Całość dopełniał ostry makijaż. 
- Czemu siedzisz sam, słonko? - zapytała, próbując uchwycić jego wzrok. Uparcie wpatrywał się w pustą do połowy szklankę z bursztynowym napojem. 
- Czekam na kogoś kotku. - z jadem wypluł ostatnie słowo; głos miał ochrypły i lekko nabrzmiały od wypitego alkoholu - zaczął już drugą butelkę, jednak widać było, że dla niego to dopiero początek i dawka niezdolna nawet do zawrócenia mu w głowie. 
   Kobieta, zdeprymowana zachowaniem młodzieńca, znalazła pocieszenie w ramionach barmana; pozbawionego już części włosów na skroniach i mającego wystający brzuch. 
   Do lokalu, którego można by z śmiałością nazwać speluną, wszedł wysoki brunet w czarnych spodniach i białej koszuli, o zielonym, twardym spojrzeniu; patrzył z niesmakiem na scenkę rozgrywającą się za barem oraz bójkę dwóch podpitych czarnowłosych bliźniaków. Był w towarzystwie jasno, prawie białowłosego mężczyzny dzierżącego w dłoni rzeźbiony kij ze starannie ukształtowaną głową smoka jako zakończeniem, oraz, z lekkim zarostem na brodzie i niebieskimi, bystrymi oczami, potężny, czarnoksiężnik o kruczoczarnych, krótko obciętych włosach. 
   Owy czarodziej z obstawą dwóch innych wywołał niemałe zamieszanie swym przybyciem; jedni składali mu pokłony, inni uciekali wzrokiem, a jeszcze inne persony próbowały uciekać. Rudowłosy skwitował poczynania ostatnich rozbawionym prychnięciem; wzrok bruneta spoczął na nim. Kiwnął mu głową z uśmiechem. 
- Przyjacielu, mam nadzieję, że przynosisz dobre wieści. - jego głos można było porównać do mieszanki melodii z sykiem węży. Wywoływał ciarki na plecach, lub dawał spokój. Podszedł do mężczyzny przy barze, po czym usiadł na stołku obok niego; Lucjusz Malfloy oraz Amycus Carrow przeszukiwali wzrokiem spelunę w poszukiwaniu jakichkolwiek zagrożeń dla ich Pana. 
- Cóż ci mam powiedzieć, panie? Jest dobrze, nikt mnie nie podejrzewa, a wszyscy mi ufają. Zdobędę jeszcze zaufanie tego starego Dropsa i będę mógł przystąpić do akcji. To nie będzie trudne. - oznajmił lekceważącym tonem. W końcu podniósł wzrok; niebiesko - zielone oczy. 
- Świetnie, doprawdy świetnie! - Tom Riddle klasnął w dłonie z radosnym, przebiegłym uśmiechem. - Sądzę, że już nic nie stoi na przeszkodzie i przy następnym spotkaniu będziesz mógł przyjąć znak. Możesz już iść mój drogi. - rudowłosy skinął głową z lekkim uśmiechem. Tyle czekał na ten moment, a teraz wreszcie będzie mógł się zemścić, a przy okazji spełnić swe marzenia i zostać śmierciożercą - smakował w myślach te słowa. Brzmiały dla niego idealnie i smakowały jak jego ulubiona czekolada z Miodowego Królestwa - Jestem właśnie jak ta czekolada - myślał - z wierzchu normalna, zwyczajna i łagodna a w środku... ukrywająca ostre smaki papryczek chilli i zielonego pieprzu. Uśmiechnął się do własnych myśli, po czym wrócił do swych komnat w Hogwarcie... 

                                                                        ***

_________________________________________________________

Ten rozdział jest wprowadzeniem w kolejny, już zaczęty wątek. 
Pamiętacie postać, bodajże z siódmego rozdziału, która śledziła Lunę? 
^.^ 

Och, coś okropnie mało jest tych komentarzy! 
Kiedyś było stanowczo więcej... :c 
Co z Wami?
Nie podoba się? :c 

Ech, mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu i zaczniecie z powrotem komentować. :) 
Mam plany co do tego opowiadania, ale chcę je pisać nie tylko dla siebie, ale też dla ludzi. 
^.^ 

________________________________________________________

8 komentarzy:

  1. em nie za bardzo kapuję te niektóre wątki ale ok uważam że ten blog jest spoko choć rozdziały strasznie krótkie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, chciałam żeby była choć nutka tajemnicy, a długość w tym rozdziale jest akurat celowa i w następnych nie będzie aż tak przeraźliwie krótka. Mimo wszystko dziękuję za uwagę.

      Usuń
  2. Witaj :) skomentowałabym wcześniej, ale sprawy prywatne mnie wykańczają.
    Podoba mi się ten blog i opowiadanie, chyba będę częściej tu wpadać.
    U mnie rozdział pojawi się dopiero za tydzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ cieszę się, że ci się podoba. Serdecznie zapraszam i życzę weny oraz spokoju. :)

      Usuń
  3. Podobało mi się c:
    Potrzebuję jakiś ciekawych opowiadać z serii HP. Jak na razie niewiele ich znam, ale Twój oczywiście zaliczam do listy. :)
    Jeśli miałabyś ochotę wejść na mój blog: http://wentzhp.blog.pl/ - Dopiero zaczynam, potrzebuję fachowego oka... Pracuję nad pierwszym rozdziałem, postaram się wszystkich zaskoczyć. Blog jest jeszcze do zmienienia, choć nie musi. Ale musze podpracować nad tłem i nazwą....
    A co do Twojego bloga, to naprawdę go lubię c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ^^ 'Fachowego' oka raczej nie mam, ale wejdę przy wolnej chwilce ok. weekendu, spoko? :) Życzę powodzenia przy pisaniu, dużej ilości weny twórczej i uśmiechu. :D

      Usuń
  4. Cześć, mogę Cię zabić?!
    Kurde no.. :< Krótko okropnie! A co gorsza rozdział wciąga -.- I ja chce czytać dalej a tu koniec -.- Oj nie ładnie :(
    Ale i tak Cię kocham :D
    Buźki i duuuużo weny, następny rozdział ma być długi, słyszysz? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujeee! :d Nie słyszę, a czytam. ;o xD Jutro rozdział, a więc chyba przeżyjesz. ;p

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz.