piątek, 15 lutego 2013

8. Nocne spotkanie.


                                                                         [muzyka].

                                                                       ***
     Sen przyszedł szybko jednak nie przyniósł ukojenia; Luna i Draco obudzili się w tym samym momencie. Oboje ciężko oddychając, zalani potem i własnymi łzami, przestraszeni. Wstali ze swoich łóżek, jednego w kolorze granatu ze złotymi elementami, drugiego w barwach zieleni, aby udać się do łazienek, gdzie prysznic zmyje z nich resztki niedobrego snu.
   Pogrążona we swoich myślach Luna przeszła obok najbliższej łazienki Ravenclawu. Postanowiła jednak skorzystać z jednej z tych, należących do prefektów. Znała drogę tak samo jak i hasło; o wszystkim powiedział jej Anthony. Po drodze witały ją, lekko zdziwione i zaspane, jednak przyjaźnie nastawione, postacie z obrazów; panna Lovegood zawsze znalazła dla każdego z nich chwilkę czasu na rozmowę. Tym razem, jednak na radosne zawołania odpowiadała jedynie pokornymi kiwnięciami głową - była zbyt zmęczona koszmarem jaki się jej przyśnił, aby wymusić z siebie chociażby i grymas robiący za imitację uśmiechu. Minęła kolejny zakręt. Była już prawie na miejscu, miała robić kolejny krok, lecz... Odbiła się od czegoś, niczym od marmurowej i twardej ściany. Podniosła głowę. Ujrzała znajoma, stalowo - niebieskie oczy.... 

                                                                     ***
   Szedł korytarzem do jednej z łazienek prefektów. Chciał wziąć relaksujący i orzeźwiający prysznic, jednak przy jednym z zakrętów na kogoś wpadł. Poczuł lekkie uderzenie w klatkę piersiową. Filigranowa postać upadła bezwładnie na podłogę wykładaną różnobarwnymi płytkami. Podniosła oczy i ujrzał Ją... 
   Bez chwili zastanowienia wyciągnął dłoń. Podniósł ją; była lekka jak piórko. 
- Co ty tu robiłeś? - zapytała, próbując ignorować zaciśnięte gardło. Odchrząknęła cicho. Nie pozbyła się jeszcze całego strachu po koszmarze.
- Chciałem... się przejść! - wymyślił na poczekaniu. Już triumfował w myślach, ganiąc się za ukłucie winy jakie pojawiło się przy okłamaniu jej, ale po jej twarzy przeszedł cień grymasu niezadowolenia. 

- Kłamiesz. Tak nie wolno. - powiedziała marszcząc nos jakby w powietrzu unosił się zapach mokrego futra buchorożca. Pokiwał jedynie głową, a słowa wypływały z niego wyrywając się z poza kontroli mózgu. 
- Miałem zły sen. Koszmar. Nie mogłem już usnąć, więc postanowiłem wziąć prysznic. - oznajmił patrząc jej w oczy. W zamyśleniu pokiwała głową. 
- Miałam dokładnie to samo. - oznajmiła. W myślach, ironicznie, stwierdziła, że profesor Trelawney powiedziałaby na to 'przeznaczenie' jednak jej ten termin wydawał się co najmniej śmieszny. 
- To ja... może już pójdę! - blond włosa zmieszała się lekko. Pierwszy raz w życiu nie wiedziała co powiedzieć, choć zawsze jakoś wychodziła z opresji, nawet z Eliksirów. 

                                                                      ***

   Sybilla siedziała w swoim gabinecie, otoczona wiankiem świec zapachowych. W kominku paliły się zgliszcza bujnego niegdyś ognia, nad nią wisiała aromatyczna choć ciężka woń kadzideł. Siedziała na jednej z puf koloru zgniłej zieleni. Lubiła ten odcień. Kojarzył się jej z bagnami gdzie zawsze mogła porozmawiać ze zbłąkanymi duszami. 
   Trelawney w rękach trzymała pełną do połowy, a dla niej w połowie pustą, butelkę wiśniowego sherry. Upiła z niej spory łyk. U jej nóg zaczął pałętać się kot o burej sierści. 
- Eh... Widzisz, mój drogi, przeznaczenie jest ślepe. Miłość głucha i niema. Szczęście rozkojarzone, a marzenia nieuchwytne. W tym roku będą panować uczucia. Uczucia tak głębokie i silne, których nie jest nawet w stanie zniszczyć sam Voldemort. Nieśmiertelne. - pogłaskała zwierzę po bujnych kudłach. Zamruczało zadowolone. 

                                                                          ***

   Wojna trwa; niesie za sobą ofiary, rany i bolące serca. Wspomnienia i łzy. Ale jak chronić kogoś, kto chce chronić ciebie? W zamyśleniu potarł lekki zarost na brodzie. Wiedział, że musi coś wymyślić. Że nie może pozwolić jej zginąć. A w szczególności... za niego... 


_____________________________________________

Ej, ja tu piszę i piszę mnie napadła wena, i powiedziała, że albo wszystko spiszę, albo będzie mnie męczyć natłokiem myśli a tu prawie wszyscy oceniający lub komentujący, jak kto woli, albo zapadli w sen zimowy, albo zwiali. :c 

Muszę więc Was przestraszyć - w planach mam przynajmniej 100 rozdziałów. Wiem, okropnie, nie? ;p 

Co do rozdziału; w ostatnich linijkach to NIE Draco. ^.^ 
Ciekawa jestem, czy zgadlibyście? ;o

Jak już mówiłam - nie chcę jednowątkowej historii i ta taka nie będzie. ;p 

Musiałam gdzieś wpleść Sybillę; to taka ciekawa postać! ;p
Do niej też mam złowieszcze plany.... :D 

Mam nadzieję, że się Wam podoba i przepraszam za marudzenie, ale... 
No, musiałam sobie po marudzić powiedzmy! ;O 
_______________

12 komentarzy:

  1. Dzień dobry :3
    A właściwie, to dzień dobry w nocy. Bo mamy już po 1 :D
    Tak więc, przeczytałam i co tak krótko? -.- Stanowczo za krótko! :C
    Szkoda że ja nie mam takiego odruchu że gdy budzę się z koszmarem w nocy idę pod prysznic. Może bym wpadła na obiekt swoich wzdychań? *-*
    Ah, nie zwracaj uwagi. Lekka faza, ale to dłuuga historia :D
    KOCHAM SYBILLE. JEZD CZUDOWNA! Więcej Sybilli proszę ;3 Kocham takie wariatki ;3
    Luna i Draco, to 3 z moich ulubionych paringów <3 Bo kocham Pomylunę ;3
    Na 1. Oczywiście Sevmione ;3
    Na 2. Snilly :3
    Na 3. Druna :3
    Weny i czekam na na next ;*******

    P.S. ŻYCZĘ NA OBIAD ZUPY KOPERKOWEJ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Snilly? Kurde, możesz mi powiedzieć kto to z kim, bo mi się już to miesza. xD Sybilla zawsze spoko, tak jak prysznic po koszmarze i zupa koperkowa. ;p Oj, będzie, będzie - ogólnie duuuużo się będzie działo! ;d Mam zagadkę - zgadniesz o kogo chodziło w ostatnich linijkach? :D Normalnie czekam, aż ktoś zgadnie bo jest to mój nowy pomysł i po raz pierwszy używam tego paringu w opowiadaniu. :P Pomyluna i Smoku - kocham! ;o Dziękuję jak zawsze, ale u mnie tradycyjnie jak co niedziela rosołek. ;p Za miłe słowa oczywiście też dziękuję. ;* A i... Napadła mnie wena twórcza i już za niedługo nn, tylko czekam na te kilka komentarzy, bo smutno kurde. :c No nic. ;p

      Usuń
    2. Snilly - to Snape i Lily :D
      O kogo chodzi w ostatnich linijkach? Jak mniemam chodzi o :
      " Wojna trwa; niesie za sobą ofiary, rany i bolące serca. Wspomnienia i łzy. Ale jak chronić kogoś, kto chce chronić ciebie? W zamyśleniu potarł lekki zarost na brodzie. Wiedział, że musi coś wymyślić. Że nie może pozwolić jej zginąć. A w szczególności... za niego... "
      Snape? o.O

      Usuń
    3. Aaaa! xD Teraz już kapuję i wiem, że nie przepadam za tym paringiem. :)
      Nieee, nie Snape, ale fajny nawet pomysł, jednak jest to inna postać. ;p

      Usuń
    4. Kto... o.O Ja muszę wiedzieć!
      Nowy rozdział :D

      http://sevmionelove.blogspot.com/2013/02/rozdzia-37.html

      Usuń
    5. Się dowiesz, ale pewnie nie prędko. :D

      Usuń
  2. masz bardzo intrygującego bloga :)
    strasznie podoba mi się wygląd : ooo
    więc tak, zabieram się za czytanie
    poprzednich rozdziałów i życzę ci
    dalszego powodzenia w blogowaniu! nic dodać
    nic ując, pozdrawiam ;xx
    http://live-while-we-arre-young.blogspot.com/
    zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło i mam nadzieję, że będzie Ci się podobać treść. ^.^

      Usuń
  3. ++ obserwuję i liczę na rew.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny blog! Przyznaje ze nie czytalam jeszcze bloga o lunie i draco jako parze i mnie zaciekawilo, fajnie piszesz i czekam na nastepne rozdzialy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.