***
Severus Snape uczestniczył w akcji Hogsmeade. Musiał, był to jego obowiązek, który wykonywał jako Śmierciożerca i członek Wewnętrznego Kręgu. Ale nie mógł zabijać; do tego zobowiązywała go przysięga wieczysta złożona Dumbeldor'owi i bycie jednym z Zakonu. Rola szpiega nie jest łatwa. Pomyślał z goryczą. Miał już tego dość, jednak nie mógł rozmyślać nad swoim życiem, a raczej jego imitacją, wtrącił natarczywy głosik w głowie, podczas rzucania kolejnych drętwot na pierwszorocznych. Niewerbalne wypowiadanie zaklęć, przerwał mu ostry, wysoki krzyk bólu i rozpaczy. Każda komórka jego ciała, odmówiła posłuszeństwa. Chciał biec, pomóc jej, jednak mięśnie protestowały; osunął się bezwładnie na ziemię. Krzyk nie ustawał. Podjął jeszcze jedną próbę - udało się. Biegł z niebywałym tempem. Mijał i przeskakiwał ciała pozbawione ostatniego tchnienia życia, jak i tych jeszcze do odratowania. Nic się nie liczyło, choć tego nie rozumiał.
Dobiegł na miejsce. Nad bladą, wijącą się w agonii postacią z burzą rozwichrzonych, brązowych loków krążyła wysoka, dumna postać Lucjusza Malfloy'a.
- Sectumsempra!
- Expelliarmus! - głęboki baryton Mistrza Eliksirów, zmieszał się z bezbarwnym głosem Lucjusza. Pomarańczowy, lekko złoty, promień Snape pozbawił różdżki Malfloy'a.
- Crucio! - Snape krzyknął kolejne zaklęcie. Blond włosy czarodziej upadł na ziemię wijąc się w agonii oraz krzycząc. Snape uśmiechnął się mściwie, z ruchu warg Lucjusza dało się odczytać ,,zdrajca" skierowane do mistrza eliksirów.
- P... profesorze... - słaby głos Hermiony, przeraził Severusa, który ze złością i bezradnością zauważył obfite krwawienia z głębokich, ciętych ran. Zaklął szpetnie pod nosem, po czym ukląkł przy dziewczynie spoczywającej w kałuży własnej krwi.
- Granger, do cholery, masz nie umierać! To jest rozkaz, słyszysz?! - zaczął krzyczeć, biorąc ją najdelikatniej jak umiał na ręce. Przypomniał sobie o zaklęciach tamujących krew. Rzucił je prędko, po czym teleportował się z cichym pyknięciem, do św. Munga.
Dobiegł na miejsce. Nad bladą, wijącą się w agonii postacią z burzą rozwichrzonych, brązowych loków krążyła wysoka, dumna postać Lucjusza Malfloy'a.
- Sectumsempra!
- Expelliarmus! - głęboki baryton Mistrza Eliksirów, zmieszał się z bezbarwnym głosem Lucjusza. Pomarańczowy, lekko złoty, promień Snape pozbawił różdżki Malfloy'a.
- Crucio! - Snape krzyknął kolejne zaklęcie. Blond włosy czarodziej upadł na ziemię wijąc się w agonii oraz krzycząc. Snape uśmiechnął się mściwie, z ruchu warg Lucjusza dało się odczytać ,,zdrajca" skierowane do mistrza eliksirów.
- P... profesorze... - słaby głos Hermiony, przeraził Severusa, który ze złością i bezradnością zauważył obfite krwawienia z głębokich, ciętych ran. Zaklął szpetnie pod nosem, po czym ukląkł przy dziewczynie spoczywającej w kałuży własnej krwi.
- Granger, do cholery, masz nie umierać! To jest rozkaz, słyszysz?! - zaczął krzyczeć, biorąc ją najdelikatniej jak umiał na ręce. Przypomniał sobie o zaklęciach tamujących krew. Rzucił je prędko, po czym teleportował się z cichym pyknięciem, do św. Munga.
***
Czarne szaty śmierciożercy i bezwładna postać przewieszona przez ramię osoby w nie ubranej, nigdy nie oznaczały nic dobrego. Luna, co prawda, nie zobaczyła ani osoby, ani twarzy poplecznika Voldemorta, jednak postanowiła zareagować. Gdy dobiegła jednak na miejsce, usłyszała jedynie pyknięcie; na ziemi jednak leżał człowiek, mężczyzna w wieku około trzydziestu lat, spoczywający w kałuży krwi. Wyjęła za ucha różdżkę, dotąd posługiwała się jedynie refleksem i cudem unikając klątw po drodze, nie wiedziała co do końca się stało, jednak zamieszanie nie pozwalało jej nad tym rozmyślać.
- Nic panu nie jest? - podeszła bliżej, instynkt nakazywał jej odejść, jednak sumienie na to nie pozwalało. Uklękła przy ofierze, ujrzała białe, znajome włosy.
- Nie ma Granger, ale Lovegood to też coś... - zanim zdołała krzyknąć, ktoś zakneblował jej usta i rzucił cruciatusa. Poczuła silne ręce oplatające jej własne, a później była już tylko ciemność i okrutny ból...
- Nic panu nie jest? - podeszła bliżej, instynkt nakazywał jej odejść, jednak sumienie na to nie pozwalało. Uklękła przy ofierze, ujrzała białe, znajome włosy.
- Nie ma Granger, ale Lovegood to też coś... - zanim zdołała krzyknąć, ktoś zakneblował jej usta i rzucił cruciatusa. Poczuła silne ręce oplatające jej własne, a później była już tylko ciemność i okrutny ból...
***
Lekarze odbywający dyżur tego popołudnia w św. Mungu nie mieli chwili westchnienia. Wojna zbliżała się, a placówka była tego najlepszym przykładem. Było zupełnie tak, jak przed I Bitwą; ataki śmierciożerców, nowe klątwy, ofiary i dziwne przypadki medyczne, duża ilość samobójstw, trwałych okaleczeń i zgonów.
Emma Week ze zdziwieniem przetarła oczy; w bramie pojawił się ktoś ubrany w, tak zwane, szaty śmierci. Niósł coś na rękach, szybkim krokiem dotarł do niej.
- Możesz jej pomóc, a nie gapić się na mnie jak na Merlin wie kogo?! - warknęła nieznana kobiecie postać. Severus powoli tracił resztki pozostałych mu nerwów. Emma wpatrywała się w niego jeszcze przez kilka sekund, za nim dostrzegła spoczywającą na jego rękach młodą dziewczynę; jej ciało było skulone, przyciśnięte mocno do ciała mężczyzny instynktownie jak do wybawcy, obrońcy, na skórze miała głębokie rozcięcia, siniaki oraz ślady okaleczeń. Była brudna, a jej ubrania były całe we krwi. Miała burzę rozwichrzonych, zbuntowanych loków i cierpienie wymalowane na twarzy. Mimo to była widocznie spokojna. Oddycha na tyle miarowo, na ile pozwalały jej obrażenia.
- Proszę położyć ją tu. - Emma wydała rozkaz mężczyźnie, którego poznała dopiero po dłuższej chwili - słynny, hogwarcki Mistrz Eliksir. Ku jej zdziwieniu po wszystkich usłyszanych plotkach na jego temat, wykonał polecenie bez zbędnych komentarzy, błyskawicznie, kładąc dziewczynę na leżance delikatnie, starając się nie sprawiać jej dodatkowego bólu. Lekarka przywołała do siebie potrzebne eliksiry, po czym rzuciła czary rozpoznawcze jednocześnie zastanawiając się, co też znowu mogło się stać. Po chwili do jej różdżki wróciły impulsy rozpoznawcze, dając jej diagnozę choroby.
- Dwa złamane żebra, rozległe obrażenia wewnętrzne, które spowodowały w skutkach krwotok, na szczęście zatamowany, osłabienie, gorączka, rozległe rany cięte oraz duża liczba skaleczeń i urazów. Myślę, że powinna z tego wyjść, jednak jej organizm jej skrajnie wycieńczony, istnieje prawdopodobieństwo zakażenia w ranach, a to, nie oszukujmy się, mogłoby ją zabić przy tym stanie zdrowia. - jej głos był cichy, lecz sens słów obijał się o świadomość Severusa z ogromną siłą. - Może lepiej pan usiądzie? - kiwnął jedynie głową, po czym usiadł na najbliższym krześle przy swojej uczennicy. Zapowiadała się długa noc i walka o zdrowie Hermiony, a on musi zacząć walczyć z myślami i uczuciami...
- Dwa złamane żebra, rozległe obrażenia wewnętrzne, które spowodowały w skutkach krwotok, na szczęście zatamowany, osłabienie, gorączka, rozległe rany cięte oraz duża liczba skaleczeń i urazów. Myślę, że powinna z tego wyjść, jednak jej organizm jej skrajnie wycieńczony, istnieje prawdopodobieństwo zakażenia w ranach, a to, nie oszukujmy się, mogłoby ją zabić przy tym stanie zdrowia. - jej głos był cichy, lecz sens słów obijał się o świadomość Severusa z ogromną siłą. - Może lepiej pan usiądzie? - kiwnął jedynie głową, po czym usiadł na najbliższym krześle przy swojej uczennicy. Zapowiadała się długa noc i walka o zdrowie Hermiony, a on musi zacząć walczyć z myślami i uczuciami...
***
_____________________________________________
Rozdział dłuższy od poprzedniego, jednak to jeszcze nie jest ta długość, która powinna być.
Wątek porwania i atak na Hogsmeade będą kontynuowane w następnym rozdziale,
musiałam to jakoś rozłożyć. ;p
Mam nadzieję, że się podoba i napiszecie w komentarzach Wasze opinie.
^^
Pozdrawiam. :)
_____________________________________________________
Rozdział dłuższy od poprzedniego, jednak to jeszcze nie jest ta długość, która powinna być.
Wątek porwania i atak na Hogsmeade będą kontynuowane w następnym rozdziale,
musiałam to jakoś rozłożyć. ;p
Mam nadzieję, że się podoba i napiszecie w komentarzach Wasze opinie.
^^
Pozdrawiam. :)
_____________________________________________________
AAAAAAAAA OSZALAŁAM! NOWY ROZDZIAŁ !!!! *.*
OdpowiedzUsuńSEVERUS I HERMIONA <--- JA WIEDZIAŁAM ŻE ICH POŁĄCZYSZ, CZUŁAM TO PO KOŚCIACH! ♥♥♥♥
Cześć mój mistrzu! :D Wchodzę na bloga, patrzę na nowinki a tu nowy rozdział na "Eliksir Życia" Myślę sobie MUSZĘ BYĆ PIERWSZA! Biedna Miona o.O Ale jeśli Sevcio całą noc przy niej spędzi to z pewnością nie da jej umrzeć ^^
Więcej Sevmione poproszę :3 :3 Jeśli czasem Ci się będzie nudzić, bądź po prostu chciała byś pogadać z kimś równie pier...pozytywnie zakręconym to zapraszam na GG :D
25582771
Haha, czytając Twoje komentarze przeczę prawom, że nie da się uśmiechać od ucha, do ucha! xD Oj, być może, będą ze sobą, ale nie obędzie się bez problemów. ;p Ostatnio to co dodam rozdział i wejdę w przeciągu dziesięciu - dwudziestu minut od dodania, zawsze widzę komentarz od Ciebie jako pierwszy! ^^ Oj Sevek nie da jej umrzeć, oj nie da, a Miona musi się nacierpieć, aby potem było dobrze. ;p Mentalny żółwik przez monitor - popierni.... pozytywnie zakręceni ludzie. xD Na razie coś mi się gg pierniczy, ale i tak dziękuję Ci bardzo. ;d Pozdrawiam. ;*
OdpowiedzUsuńPs. Kiedy nn u Ciebie? :c Czekam i czekam. ;p
No bo wiesz, ja muszę być pierwsza :D Odwzajemniam mentalnego żółwika :D Kiedy notka u mnie? Hmm, nie wiem :C Nie mam głowy do pisania, bo chyba mnie jakieś choróbsko bierze... o.O No ale jak może dziś usiądę to coś tam napiszę. Jutro też będę pisać.
UsuńBuziaki <3
Heh, ja od dwóch - trzech tygodni ciągle chora. xD Zdrowia życzę, weny i głowy do pisania. ;*
UsuńUfff wszystko nadrobiłam i...jestem zachwycona. Mało czytałam blogów typu Luna i Draco, ale od dziś chyba zacznę czytać je nałogowo...Wszystkie notki są super, aż mi się mordka śmieje ;D...o wątek Severus i Hermiona :D Super już nie mogę doczekać się kolejnej notki...piszesz ekstra oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo weny życzę
Dziękuję, bardzo się cieszę, że Ci się podoba. ^^ Heh, nawet nie wiesz, jak się cieszę gdy piszecie, że Wam się podoba. ;* Nawzajem! ;p
UsuńŚwietny blog! Z przyjemnością się go czyta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego bloga ;)
http://vampavenue.blogspot.com
Pozdrawiam, Konrad :)